Zrodzona w ogniu, salamandra plamista.

Piękność polskich lasów i łąk.
Wypatrzyć ją jesienią w lesie, gdy zlewa się z kolorami liści, paproci, kształtem zmurszałych pni , to nie lada szczęście.

Jest spokojna, łagodna. Porusza się wolno, dostojnie, poszukując miejsca na przezimowanie. Za to jej ubarwienie krzyczy – „nie dotykaj mnie, jestem trująca!

W skórze salamandry znajdują się gruczoły, które wydzielają żółty, gorzki w smaku jad. Dla człowieka jest niegroźny, ale może silnie podrażnić śluzówkę oka. Nie dotykaj salamandry, unikniesz kłopotu.

Dawniej wierzono, że spotkanie salamandry w dzień wróży nadejście deszczu. Często widywano ją przy płonących ogniskach, kiedy uciekała przed ogniem, stąd legenda, że salamandry zrodzone były z płomieni. Jej ubarwienie również narzucało takie skojarzenia. A tak na prawdę salamandra lubi wilgotne lasy liściaste, polany, doliny ze strumieniami, łąki. Dlatego tak ważne jest utrzymanie tych środowisk.


Salamandra, która tak pięknie pozowała do zdjęć, pochodzi z Pogórza Rożnowskiego.

Dla Polskiego Forum Klimatycznego – Irbis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *